Przychodzi bez pukania, jak złodziej. Zakrada się, a potem kroczy jak cień, wybiera moment i uderza. Nagły ból, ostatni oddech i koniec...
Snujemy plany na wieczór, na weekend, na wakacje, które... mogą nie nadejść. Mamy przecież czas, nic złego nas przecież nie spotka. Wizja starości i przysłowiowego fotela bujanego jest tak odległa, że niewidoczna nawet za horyzontem. Często żyjemy z dnia na dzień, zaaferowani pędem, pracą, zakupami, praniem, sprzątaniem. Zatrzymujemy się na chwilę, kiedy usłyszymy o tragedii, która spotkała innych i myślimy "biedni ludzie". Rano wychodzimy w pośpiechu z domu, żegnając się z ukochaną osobą łapiemy torbę w jedną rękę, dziecko w drugą, przedszkole, praca i ... ostatni oddech... i koniec. I co z tego, że byli młodzi? 37, 40, 43? Tyle lat było przed nimi. Już i nie będzie. Nie uśmiechną się, nie pocałują na dobranoc i nie obudzą się obok.
Życie jest okrutne i ... piękne jednocześnie. Jedyne.
Śmierć - niesprawiedliwa dla młodych i starych.
Łzy płyną niepohamowane, podświadomość odrzuca najgorszą wiadomość, ręce się trzęsą, z gardła chce się wydostać krzyk, pięści uderzają o cokolwiek w zasięgu, a w głowie pulsuje DLACZEGO?!?!
"Dlaczego", na które nikt nie udzieli dobrej odpowiedzi. Bo tak miało być? Bo Bóg tak chciał? Bo co? Szukamy odpowiedzi, aby zrozumieć, ale nie rozumiemy. Kipi w nas złość, bo nie znajdujemy wytłumaczenia, dlaczego odszedł, zostawił bez pożegnania, bez słowa, bez przytulenia, na pastwę losu, tak sobie po prostu, samolubnie odszedł. I nie wróci już nigdy, przenigdy. Czas niby leczy rany, ale pustka rozdzierająca serce pozostaje. Cisza zamiast przekręcanego klucza w zamku, zamiast kroków na schodach, zamiast pukania w futrynę, zamiast głosu w słuchawce telefonu, doprowadza do szału i ciśnie łzy do oczu. Trudno znaleźć siły by spojrzeć na zdjęcie z ukochaną twarzą, co powoduje nieopisaną złość i wylew wyrzutów DLACZEGO MNIE ZOSTAWIŁEŚ?
Po wspólnych latach dzielonych w słońcu i deszczu, przychodzi żyć w pojedynkę, gdzie każda sekunda ciszy przypomina, że jesteśmy sami. Codzienność powoli będzie kształtowała nową inną normalność, bo życie płynie dalej, bo trzeba funkcjonować i być silnym, dla siebie, dla dzieci. I wielki smutek, jak dreszcz przeszywający ciało, da o sobie znać na myśl, że dla dzieci słowo tata, babcia czy dziadek będzie tylko wizerunkiem na zdjęciu, nie będą pamiętały cudownych chwil spędzonych razem.
Szanujmy się i kochajmy, bo nie wiemy kiedy ktoś po nas zapłacze.
Każdego dnia wstajesz jak każdego dnia
OdpowiedzUsuńŻycie masz zaplanowane tak jak każdy z nas (wiem)
Masz wiele planów jak ona i ja
Kochasz patrzeć w jej oczy i kochasz ten blask (tak)
Marzysz o tym o czym marzy każdy z nas
żeby spełnić ten plan, poczuć słońce i wiatr
puszczasz los lotto jakkolwiek go nazwiesz
i mówisz ten dzień da mi szanse.
Ten zwykły dzień najzwyklejszy dzień z życia
kiedy budzisz się obok niej i chcesz oddychać
czujesz jak zawsze miłość swego życia
mówisz cokolwiek się zdarzy i tak kocham świat
Wstajesz do pracy całując ją w policzek
Nie chcesz jej budzić sam zadbasz o jej życie
Przeciętny poranek przeciętny dzień stolicy
Codzienny sen idziesz go spełnić liczysz że
Jeden zwykły dzień.....
Jeden zwykły dzień może zmienić życie
Jeden zwykły dzień może zmienić świat
Jeden zwykły dzień może dać Ci siłę
Jeden zwykły dzień zamienia zamki w piach.
Wpadasz do pracy jak zwykle spóźniony
Ktoś zastawił Ci furę takie miasta uroki
Korki, ludzie, bloki, przystanki
Jeden zwykły dzień jest w tym odrobina prawdy
Osiem godzin codzienności mija szybko
Telefon faks wszystko biznes, gra o przyszłość
Jesteś tu giermkiem a czujesz się jak król
Bo wiesz o co grasz i z dumą przyjmujesz ból
Ukojenie spotkasz w domu gdy wrócisz
Gdy poczujesz jej zapach i wiesz, że ją przytulisz
Spojrzysz w jej oczy wszystko będzie jak wcześniej
Jeszcze 20 minut i wszystko będzie piękniejsze
Do domu pędem schody, gaz, skrzyżowanie
Życie jest piękne chcesz zbudować jej zamek
Zamek klucz w myślach widzisz ją w majtkach
Leży jak leżała od ośmiu godzin jest martwa.
http://www.youtube.com/watch?v=47OAjJy2asc