Zasada, że jeśli masz włosy proste to śnisz o bujnych lokach idealnie stosuje się do mnie: mieszkając nad morzem co lato pędzę w góry. Co roku odwiedzamy inny region południa Polski i obiecujemy sobie, że wrócimy w dane miejsce bo jest takie piękne... Około 15 lat temu zachwyciliśmy się Bieszczadami i odkąd pamiętam powtarzałam, że tam właśnie musimy pojechać.
Pośród wiosek i lasów odnaleźliśmy Gościniec Rabe w Rabe koło Ustrzyk Dolnych. Miejsce dla pragnących odpocząć, upajając się zielenią i ciszą, również z dziećmi. Już po 5 minutach od przekroczenia progu okazało się, że jesteśmy w mniejszości nie-rodziców... Wspólnych posiłków zdecydowanie nie można było opisać słowami: delektowanie się aromatyczną kawą w błogiej ciszy :D Drugiego dnia zostałam zaakceptowana przez młodsze koleżanki, które było skore do integracji.
Oprócz położenia, wielkim plusem Rabe są śniadania i obiadokolacje... pyszne, świeże, domowe. A na wieczorne chwile z książką wspaniale sprawdziła się przytulna altana z huśtawką.
Gwarantuję, że Sąsiedzi nie zakłócali ciszy nocnej, ani nie uprzykrzali się za dnia. Tupot małych stóp nad naszymi głowami mógł jednak być lekko irytujący.
Na szlakach bywało tłoczno, a podczas przerw towarzystwo kręciło się różne...
Najlepsze buty i stylowe wdzianka mogą zostać w domu (na lans po Sopocie :D) - teren może okazać się trudny do przebycia.
Po godzinach spędzonych na szklaku z bułką (z parówką) w jednej ręce i pomidorem w drugiej, nie można odmówić sobie lokalnych przysmaków: pierogów huculskich i bojkowskich czy placków po bieszczadzku. Kudłaty Anioł w Cisnej należycie ugości :)
Setki kilometrów przez całą Polskę pokonuje się, żeby zmęczyć się nieprzeciętnie zdobywając Połoninę Wetlińską i Caryńską, pomoczyć nogi w Solince i wzdychać podziwiając zachody słońca i poranne mgły.
Pozostawiliśmy kilka kilometrów nieprzemierzonych szlaków, żeby móc wrócić w Bieszczady i odkrywać nowe ścieżki!
pięknie. zazdroszczę wyprawy
OdpowiedzUsuńkorzystamy dopóki nie trzeba nosić dodatkowego "obciążenia" ;)
OdpowiedzUsuń